źródło: https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/
Włoska kłótnia jest rytuałem, ma pewne formy, które trzeba zachować. Jeśli Włoch i Włoszka kłócą się na ulicy, to jest to cały (głośny) teatr. Jedno z nich zazwyczaj odwraca się i udaje, że odchodzi, a potem wraca i tak 3-4 razy. Julia Wollner twierdzi, że bardzo ciekawe są tematy włoskich kłótni. Na przykład często takim tematem jest miejsce w kuchni, teoretycznie powinno dotyczyć kobiet, ale również włoscy mężczyźni lubią sobie czasem pokucharzyć ;) Oczywiście kłótnie dotyczą też kontaktów z teściami a także jazdy samochodem, zwłaszcza parkowania.
Podobno statystycznie Polacy kłócą się częściej niż Włosi, ale w sposób mniej widoczny. Włosi dużo krzyczą, ale potem się godzą. Może właśnie tu tkwi sekret tego, że włoski naród jest uważany za najzdrowszy w Europie.
Zaproszony do studia psycholog zauważył, że kłótnie dotyczą sytuacji, gdy jedna ze stron ma jakieś zdanie na dany temat, a druga osoba czuje się zaatakowana. O ile mamy prawo do sprzeczki czy ostrej wymiany zdań, to kłótnia jest definiowana jako przekraczanie pewnych granic, agresja, obrażanie drugiej osoby. Najważniejsze jest jak z kłótni wychodzimy, co później z niej wynika. Często świadomie manipulujemy kłótnią. Jest ona sygnałem, że coś dzieje się nie tak w naszym związku.
Moim zdaniem wszystko zależy od tego jaki mamy charakter i z kim jesteśmy w związku. Niektóre pary mogą w ogóle się nie kłócić i wychodzi im to na dobre, inne wręcz przeciwnie - często sprzeczają się, rozładowując w ten sposób napięcie. Jednak nigdy nie powinniśmy przekraczać granicy, obrażać niepotrzebnie partnera.
A Wy co myślicie na ten temat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz